Jak robić zakupy, żeby nie wydawać majątku?

Znasz to? Przychodzi dzień wypłaty. Płacisz wszystkie bieżące rachunki i choć nie minęła jaszcze doba od otrzymania przelewu, a Ty już się zastanawiasz…. Jak dalej żyć?

Już nie myślisz o tym ile pożarł zus i rata kredytu. Odłożyłeś też na swój prywatny fundusz emerytalny, bo w zus nie wierzysz. Auto zatankowałeś do pełna. I tak wiesz, że znów ciężko Ci będzie dopiąć ten miesiąc. Nie mówiąc już o oszczędzeniu choćby kilkuset złotych. Brzmi znajomo?

W tym i kolejnych postach chcę przekazać Ci, jak metodą małych zmian, lepiej zaplanujesz swoje wydatki. Dzięki temu nie będziesz martwić się o to, czy Ci wystarczy. Dziś będzie o kontroli zakupów żywnościowych. Tak, mam świadomość, że wiele osób może powiedzieć: „Na czym jak na czym, ale na jedzeniu oszczędzać nie zamierzam.” I wcale nie musisz. Ale od początku:

Ustal budżet

Jest to rewelacyjne narzędzie, które przetestowałem na sobie i swojej żonie. Pierwszego dnia miesiąca do „słoika jedzeniowego” wkładamy konkretną kwotę. W naszym przypadku był to równy 1000zł. Na zakupy chodzimy tylko z pieniędzmi z tego słoika. Gdy zdarza nam się zapłacić za coś kartą, wydaną kwotę odbieramy sobie z tego słoika. I wiesz co? To działa.

Na palcach jednej ręki mogę zliczyć miesiące, kiedy odłożona kwota nie wystarczyła. Najczęściej było to wtedy, gdy w budżecie nie ujęliśmy jakiejś imprezy, której byliśmy organizatorami. W pozostałych miesiącach zawsze nam zostawało. Raz było to kilka zł, innym razem nawet 200-300. Co robiliśmy z pieniędzmi, które zostały? Założyliśmy im puszkę „na wakacje” i przy planowaniu urlopu, będziemy mieć mniejsze wydatki. Ale o tym innym razem. Wracając do budżetu żywnościowego:

Obejmuje on wszystkie zakupy spożywcze, półprodukty, przyprawy, napoje itp.
Dotyczy bieżącego spożycia ( nie uwzględnia imprez)
Nie uwzględnia wizyt w restauracjach ( kolacja na mieście nie jest niezbędna do życia, dlatego nie umieściłem jej w podstawowych wydatkach).
Nie uwzględnia alkoholu
Obejmuje również zakupy środków czystości – proszki, płyny do zmywania, ściereczki, papiery toaletowe.

Budżet obejmuje zakupy spożywcze, oraz artykuły potrzebne do utrzymania czystości w domu – ale tylko te niezbędne. U nas sprawdził się świetnie. Od siebie dodam, że warto kontrolować zawartość słoika raz na tydzień, żeby sprawdzić czy w pierwszym tygodniu nie wyszło nam ¾ pieniędzy.

Będziesz mieć świadomość, że albo przewidziana kwota jest za niska, albo kupiłeś zbyt wiele niekoniecznie niezbędnych rzeczy. Zrób analizę wydatków i skoryguj kwotę albo wydatki.

Na zakupy idź po posiłku.

Ile razy zdarzyło Ci się pójść głodnemu do sklepu? Przypomnij sobie, co wtedy lądowało w wózku….

Pozwól, że odpowiem: WSZYSTKO

Jest to banał, o którym pewnie nie raz już słyszałeś, ale niestety tak działa nasz organizm. Jemy oczami i każda czekolada, pudełko lodów, paczka orzeszków wydaje się niezbędna do przeżycia. A potem przypominasz sobie, że wyszedłeś tak naprawdę tylko po papier toaletowy.

Twoja silna wola poddaje się sygnałom głodu. Niestety nie myślisz wtedy racjonalnie. Chcesz po prostu coś zjeść. Cokolwiek.

Co więcej, im bardziej głodny idziesz na zakupy, tym bardziej kaloryczne produkty wybierasz (potwierdzają to badania JAMA Internal Medicine, w Omaha).

Porównuj produkty

Nie zawsze ten tańszy jest naprawdę tańszy. Sprzedawcy żonglują wielkością opakowań i zawartością. Zawsze sprawdzaj cenę jednostkową lub za kg. Często okazuje się, że produkt jest o 50g tańszy, ale jest go o wiele mniej niż tego, 50gr droższego.

Uważaj na „PROMOCJE”

To magiczne słowo, często powoduje, że wyłączamy myślenie. Skoro jest promocja, to na pewno jest tanie. Czy na pewno? Powiedz „sprawdzam” i sam oceń, czy jest to prawdziwa okazja, czy chwyt marketingowy.

Będąc już w sklepie zastanów się, czy na pewno potrzebujesz ten kubek, który jest dodawany do trzech opakowań kawy. Tej, której w sumie nawet nie lubisz.

Sprawdź, czy 20% gratis jakiegoś produktu, nie poniosło jego ceny o 20% albo inną wartość. Rób przeliczenia na jednostkę miary.

Sprawdź termin przydatności do spożycia, jeśli decydujesz się na większe ilości czegoś w niższej cenie. Wielokrotnie cena obniżana jest ze względu na bliski koniec daty przydatności. Taki artykuł jest w ok, ale jak przegapisz termin przydatności, to go później wyrzucisz. Czyli jakbyś wyrzucił pieniądze, żywe pieniądze wprost do kubła.

Różne sieci sklepów kuszą tańszymi wielopakami. Nie kupuj ich na siłę, tylko dlatego, ze więcej znaczy taniej. Nawet jeśli potrzebujesz i kupisz tylko jeden litr oleju za 5 zł, zamiast trzech za 12, to zawsze zostanie w kieszeni 7 zł. A przykładowo rzeczony olej kupujesz raz na 3 miesiące, bo nie jesz smażonego.

Zrób listę

Zanim wybierzesz się do sklepu, spisz wszystko czego Ci potrzeba. Jeśli czegoś nie ma na liście, odpuść. No chyba, że po prostu zapomniałeś tego wpisać.

Listę trzymaj w widocznym miejscu i zawsze kiedy jakiś artykuł się skończy, wpisz go na listę przed pójściem na zakupy.

Zakupy bez dzieci

Jest to trudny temat. Choć sam jeszcze nie mam dzieci, to wiem jak ich obecność wpływa na nieplanowane wydatki. Wielokrotnie zaobserwowałem, że osoby, które biorą dzieci na zakupy, kupują im coś słodkiego/ zabawkę, żeby w spokoju dokończyć zakupy. Nie jest to ani zdrowe, ani ekonomiczne. A z psychologicznego punktu widzenia – totalnie niewychowawcze. Jeśli więc masz możliwość zrobienia zakupów w drodze powrotnej z pracy, zrób to. Jeśli masz z kim zostawić dziecko na czas wyjścia po sprawunki, będzie to dużo bardziej korzystne dla Twojego domowego budżetu i spokojnej głowy.

To tyle na początek. Nawet jeśli nie uda Ci się pamiętać o wszystkich pułapkach, które kryją się na sklepowych półkach, to warto, żebyś zrobił chociaż pierwszy krok.

Wydatki na jedzenie warto zaplanować tak samo jak wydatki na telefon czy auto. Dużo łatwiej będzie Ci wtedy odpuścić impulsywny zakup, czy kupienie czegoś niezdrowego.

Dodaj komentarz